PODRÓŻ W GŁĄB OCEANU¹

– czyli o treningu interpersonalnym słów kilka

Jaka jest ta potrzeba psychiczna, która decyduje o atrakcyjności grup spotkaniowych? Jestem przekonany, że ludzie są spragnieni kontaktów bliskich i autentycznych, w których odczucia i emocje można by było wyrażać spontanicznie, nie tłumiąc ich i nie cenzurując wcześniej starannie; w których można by się było dzielić głębokimi przeżyciami; w których byłoby możliwe podejmowanie ryzyka nowych zachowań; w których – jednym słowem – osiąga się taki stan, że nie trzeba niczego ukrywać, wszystko jest akceptowane i w ten sposób powstają możliwości dalszego rozwoju.

Carl Rogers

Wyobraź sobie, że jesteś nurkiem i próbujesz opowiedzieć komuś o nurkowaniu. Oczywiście możesz opisać jak wygląda przebywanie pod wodą od strony technicznej, jakie są zasady bezpieczeństwa, jaki sprzęt jest potrzebny; możesz też opowiedzieć czym nurkowanie jest dla ciebie. Jest jednak jasne, że choć po twojej opowieści rozmówca będzie miał szersze wyobrażenie o tym sporcie, to nie jest to to samo co założyć płetwy, butlę, kombinezon i zanurzyć się w głębiny oceanu. Te dwa rodzaje wiedzy różnią się od siebie. Drugi rodzaj jest jakością doświadczeniową. W tej jakości zanurzony jest trening interpersonalny. Zaczynając opowieść o nim towarzyszy mi myśl, że jest to niezwykłe przeżycie, a jednocześnie niezwykle trudno je opisać.

Czym jest trening interpersonalny?

Definicji można podać wiele. Najkrócej mówiąc jest to intensywne doświadczenie rozwojowe odbywające się w małej grupie, stwarzające okazje do uczenia się przez doświadczenie. Z praktyki wiemy, że optymalny czas treningu wynosi 40h bycia razem w grupie o liczebności od 8 do 15 osób. Taka ilość uczestników umożliwia bezpośrednie interakcje „każdy z każdym” oraz zapewnia każdemu przestrzeń, a jednocześnie pozwala na chwilę odetchnąć od kontaktu2.

Czego się tu można nauczyć?

Jeśli mamy spędzić razem 40h, to prędzej czy później nabierzemy ochoty by się komunikować, rozmawiać, poznawać, ścierać, odkrywać różnice, aż wreszcie współpracować (psychologia procesu grupowego wyjaśnia nam, że wydarzy się to mniej więcej w takiej właśnie kolejności). Chcąc nie chcąc, wraz z tym procesem rozpoczyna się nauka. Mówimy, słyszymy i widzimy jakie nasze mówienie i zachowanie wywołuje reakcje, odczuwamy wewnętrzne poruszenia. Zaczynamy powoli dostrzegać jak otwieramy się lub zamykamy w zależności od tego, co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz nas. Poznajemy siebie. Możemy doświadczyć różnicy zdań, rozwiązujemy konflikty oraz nieporozumienia. Możemy też testować nowe zachowania.

W tym procesie kontaktowania się ze sobą i innymi pomaga trener. Jego zadanie to trzymanie patyczka przy rowerze uczącego się jazdy. Na początku przytrzymuje, zapewnia bezpieczeństwo, wspiera, kibicuje i jednocześnie wierzy, że uczący się może jeździć sam oraz szuka okazji aby puścić ten podtrzymujący drąg. Po pewnym czasie grupa orientuje się, że jedzie już sama w zsynchronizowanym tandemie, a prowadzący został z tyłu by z radością obserwować tę cudowną jazdę, która nabiera wciąż tempa.

W jaki sposób uczymy się na treningu?

To najciekawsza część. Moja opowieść o treningu interpersonalnym dotyczy tak zwanych „treningów niedyrektywnych” czyli takiej formy spotkania, w której nie mamy z góry założonego programu nauczania. Trener nie narzuca grupie tematów ani zadań, to sami uczestnicy decydują w jakim kierunku i tempie chcą iść. Nie oznacza to bynajmniej, iż trener jest nieobecny czy nie może zainicjować ćwiczenia lub aktywności. Pierwszeństwo natomiast mają osoby uczestniczące w grupie i to co się w niej aktualnie wydarza.

Jak więc przebiega proces nauki?

Wszystko, co dzieje się w danym momencie w grupie, między ludźmi i w każdej pojedynczej jednostce, wszystko co uczestnicy widzą, słyszą, przeżywają i czego doświadczają, wszystkie sytuacje i wydarzenia są materiałem do uczenia się. Ten sposób nazywamy właśnie uczeniem się przez doświadczenie. A ja dodałabym jeszcze, że jest to bardzo naturalny proces. W taki sposób uczymy się wielu ważnych umiejętności w życiu. Tak uczyliśmy się jeździć na rowerze, chodzić, mówić… Nikt z nas nie czytał instrukcji stawiania pierwszych kroków. Choć mogłoby to być zabawne. Wyobrażam sobie, że brzmiałoby to na przykład tak: postaw nogę na podłożu, wyprostuj kolano (ale nie za mocno by nie było zbyt sztywne), potem zrób to samo z drugą nogą i spróbuj złapać równowagę. Początkowo możesz czuć się niepewnie. Spróbuj przesunąć prawą nogę do przodu na około 10 centymetrów, a potem dołącz drugą… No nie, po prostu próbowałeś, bo chciałeś chodzić, jak coś nie wyszło i spadłeś na cztery litery, to próbowałeś jeszcze raz. W końcu zacząłeś chodzić na szerokiej podstawie nóg, potem nieco zgrabniej, najpierw na krótkie odległości, a z czasem na coraz dłuższe. Na treningu jest podobnie.

Jakie są korzyści z uczestnictwa?

Na treningu interpersonalnym mamy do czynienia z trzema rodzajami nakładających się na siebie relacji: ja – ja, a więc mój stosunek do samego siebie; ja – drugi, a więc jak odbieram inne osoby, jak mam się w poszczególnych kontaktach; a także relacja ja-grupa3. Korzyści mogą więc dotyczyć wszystkich tych obszarów.

Po pierwsze czas treningu jest czasem intensywnego bycia ze sobą. Zwykle nikt z nas nie koncentruje się przez 8 czy 9 godzin dziennie na swoich emocjach, odczuciach, poruszeniach. Taki rodzaj uważności poszerza świadomość i rozumienie siebie. Pozwala uczyć się rozpoznawać i nazywać swoje stany emocjonalne, a także dzielić się nimi z innymi. Do świadomości mogą dojść uczucia, które wcześniej były negowane lub zniekształcone, stajemy się bardziej zdolni do kontaktu z własnym doświadczeniem bez poczucia zagrożenia, w ten sposób pogłębia się samopoznanie4.

Poza komunikacją z samym sobą komunikujemy się też z pozostałymi uczestnikami grupy. Przez 40 godzin otaczają nas inne osoby. Ci „drudzy” są różni i różnie reagują. Także my różnie reagujemy na ich zachowania, słowa, przekonania. Mamy więc możliwość sprawdzania co w relacjach zbliża nas do siebie, a co oddala. Dzięki udzielaniu sobie nawzajem informacji zwrotnej uczymy się, co nasze zachowania wywołują w innych i odwrotnie. Pozwala to modyfikować swoje style komunikacyjne, na takie, które sprzyjają lepszemu rozumieniu rozmówców i zwiększają szanse, że również my będziemy zrozumiani. Możemy też testować rzeczywistość: czy nasze przekonania o ludziach, o świecie i o nas samych zgadzają się z tym jak to odbierają inne osoby, być może niektóre z naszych wyobrażeń ulegną modyfikacji? A skoro jesteśmy różni, to prędzej czy później w czymś nie będziemy się zgadzać. W tych sytuacjach nadarza się okazja uczenia się rozwiązywania konfliktów oraz przyjmowania różnic jako bogactwa, a nie czegoś zagrażającego. Dlatego też do korzyści z treningu zalicza się wzrost otwartości, sprzyjanie przełamywaniu uprzedzeń etnicznych, religijnych, związanych z płcią i orientacją seksualną, kształtowanie postaw prospołecznych i demokratycznych5. Z innej jeszcze strony różnice pozwalają nam na ćwiczenie asertywności i konfrontowanie opinii stanowczo, ale nie agresywnie, a przecież to umiejętność, która jest w życiu niezwykle przydatna.

No i jeszcze aspekt bycia w grupie. W większości sytuacji życiowych funkcjonujemy w grupach. Rodzina, szkoła, zespół w pracy, wszystko to grupy. Zatem zdolność współpracy i odnajdowania się wśród innych jest istotna dla powodzenia w życiu prywatnym i zawodowym. Kontakt z grupą osób może rodzić wiele emocji, które w każdym z nas będą się różnić w zależności od temperamentu, doświadczeń życiowych i wielu niewymienionych tu czynników. Jednych wypowiadanie się wobec dziesięciu osób przyprawia o silny stres, inni tak lubią być w centrum uwagi, że z trudem dopuszczają pozostałych do głosu. Jedni z nas troszczą się o innych, czasem nawet nadmiernie, innym bardzo trudno wczuć się w sytuacje drugiej osoby. Wszyscy mogą się od siebie wzajemnie uczyć. Trening jest okazją do testowania nowych zachowań w bezpiecznych warunkach. Mogę postawić sobie cel by więcej o sobie mówić lub by nie przerywać rozmówcom, jeśli mam z tym kłopot. Celów osobistych może być tak wiele, jak wielu jest na świecie ludzi. Dodatkowo przejście procesu grupowego pozwala nam lepiej rozumieć jak tworzą się zespoły i jakie mechanizmy na nie oddziałują. Jest to szczególnie ważne dla tych, którzy zawodowo zajmują się pracą z grupami. Dlatego też wiele szkoleń dla profesjonalistów (nauczycieli, trenerów, psychoterapeutów) rozpoczyna się treningiem interpersonalnym, który następnie jest szczegółowo omawiany pod kontem rozwoju procesu grupowego.

Skąd wzięła się idea treningu?

Ma ona dwóch ojców i zrodziła się w Stanach Zjednoczonych, a jako datę jej urodzenia podaje się często rok 1946, gdy Kurt Lewin wraz z współpracownikami prowadził seminarium dla osób uczestniczących w projektach rządowych. Celem szkolenia było zwiększenie kompetencji uczestników do radzenia sobie z problemami występującymi między różnymi grupami etnicznymi. Pracowano w małych, dziesięcioosobowych zespołach z obserwatorami z kadry prowadzącej. Wieczorem zespół spotykał się i wspólnie omawiał doświadczenia spotkań. Niektórzy z uczestników wpadli na pomysł by dołączyć do owych wieczornych omówień. Początkowo zespół Lewina obawiał się czy to na pewno dobry pomysł, nie było wiadomo jak takie doświadczenie podziała na uczestników i czy w takich warunkach praca zespołu w ogóle będzie możliwa, jednak próbnie wyrażono zgodę. Ostatecznie doświadczenie było niezwykłe zarówno dla prowadzących jak i dla uczestników grup. Następne spotkania poszerzono tak, by również kursanci mogli brać aktywny udział w rozmowach zespołu na temat tego, co dzieje się w grupie. Nagle okazało się, że wszyscy razem przyglądają się swoim zachowaniom, reakcjom, ich wpływem na innych, a także tym, co dzieje się w samej grupie, zyskując tym samym nowe rozumienie. Zorientowano się, że odkryto nieznany dotąd sposób uczenia się relacji międzyludzkich przez doświadczenie. Uczestnicy uczyli się jak ich zachowania i style komunikacyjne wpływają na innych, jak są odbierani, jak sami reagują na ludzi i ich zachowania oraz jak działa grupa, i odnosili z tego ogromne korzyści zawodowe i osobiste6. Z tego spotkania wyrosły tak zwane T-groups które wykorzystywały doświadczenia seminarium.

W podobnym czasie inny ówczesny psycholog Carl Rogers został poproszony o szkolenie przygotowujące doradców zajmujących się problemami powracających z wojny żołnierzy amerykańskich7. Uznano, że tradycyjne formy szkoleniowe nie zaspokoją potrzeb uczestników ani nie przygotują ich na wyzwania pracy terapeutycznej z kombatantami. W ramach eksperymentu postanowiono dać uczestnikom inny rodzaj doświadczenia. Kursanci spotykali się w grupie przez kilka godzin dziennie rozmawiając i pogłębiając rozumienie siebie oraz czerpiąc z kontaktu z innymi wiedzę, która mogłaby być pomocna w pracy z przyszłymi pacjentami. W ten sposób powstały grupy spotkaniowe. Spotkaniowe, bo chodzi o autentyczne spotkanie. O taki rodzaj bycia z innymi, gdzie można pokazać siebie, ściągnąć maski i doświadczyć przyjęcia i akceptacji. Rogers uważał, że pierwszy etap bycia w grupie, w którym dominuje lęk o to jak inni mnie przyjmą, gdy to co przeżywam w głębi siebie wydaje się absolutnie nie do pokazania i zaakceptowania, zmienia się powoli w doświadczenie, że im bardziej jestem prawdziwy, tym bardziej spotykam się z akceptacją. Następuje wzajemne otwieranie się na siebie, zaczyna się tworzyć zaufanie i bliskość8. Takie bycie z ludźmi już samo w sobie jest leczące i wspierające rozwój.

W Polsce historia treningu zaczyna się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Nazwę „trening interpersonalny” zawdzięczamy Jerzemu Melibrudzie, który użył tego terminu do opisu metodyki szkolenia specjalistów mających brać udział w eksperymentalnym projekcie leczenia młodzieży z zaburzeniami emocjonalnymi oraz jako tytuł własnej pracy doktorskiej poświęconej treningom grupowym. Termin szybko się upowszechnił i został zaadoptowany jako nazwa różnych form pracy grupowej. Początkowo prekursorzy treningów musieli błądzić nieco po omacku. Panujący wówczas w Polsce ustrój zacznie ograniczał możliwość zdobycia doświadczenia i literatury na temat treningu grupowego, z czasem jednak współpraca polsko – amerykańska zaowocowała nabywaniem doświadczeń i kształceniem kadry. W Warszawie powstały wówczas pierwsze ośrodki związane z ruchem trenerskim: Ośrodek Terapii Rodzin Synapsis oraz Ośrodek Terapii i Rozwoju Osobowości9.

A więc czym jest trening interpersonalny? By podsumować chętnie użyję słów mojego kolegi, trenera, którego z nadzieją pomocy w znalezieniu słów opisujących to doświadczenie zapytałam czym jest dla niego trening. „Tego się nie da opisać” – odpowiedział, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem, bo wiemy, że faktycznie się nie da. Po prostu trzeba spróbować zanurkować, gdyż rafa koralowa widziana na zdjęciu, a w oceanie, to znacząca różnica.

Sara Katulska

  1. Tej metafory użyła jedna z uczestniczek treningu do opisania własnego doświadczenia uczestnictwa zob. J. Sokół-Jedlińska, K. Jedliński, A. Kołodziejczyk-Stryjek, Procesy doświadczania i zmiany na treningu interpersonalnym, [w:] M. Król-Fijewska (red.) Doświadczenie a psychoterapia, s. 233.
  2. G. Egan, Twarzą w twarz, s. 17.
  3. J. Sokół-Jedlińska, K. Jedliński, A. Kołodziejczyk-Stryjek, Procesy doświadczania i zmiany na treningu interpersonalnym, [w:] M. Król-Fijewska (red.), Doświadczenie a psychoterapia, s. 216.
  4. I. Yalom, Psychoterapia grupowa. Teoria i praktyka, s. 54-55.
  5. Z. Zaborowski, Trening interpersonalny, s. 67-68.
  6. I. Yalom, Psychoterapia grupowa. Teoria i praktyka, s. 450-464.
  7. C. Rogers, Terapia nastawiona na klienta. Grupy spotkaniowe, s. 61.
  8. Tamże, s. 67.
  9. Niepublikowane materiały udostępnione przez Ośrodek Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA w Warszawie uczestnikom Studium Treningu Interpersonalnego.

Bibliografia

  1. Egan G., Twarzą w twarz, Warszawa 1986
  2. Cooper Lonergan E., Zastosowanie teorii terapii grupowej [w:] Bernard H.S., MacKezie K.R. (red.), Podstawy terapii grupowej, Gdańsk 2000.
  3. Corey M.S., Corey G., Metody grupowej pomocy psychologicznej, Warszawa 2002.
  4. Jedliński K., Golińska L., Karczewska M., Łabędź D., Ossowska T., Szczepańska H., Trening interpersonalny, Warszawa 2000.
  5. Kratochvil S., Zagadnienia grupowych psychoterapii nerwic, Warszawa 1986.
  6. Lankin M., Istota i cele treningu, [w:] Nowiny psychologiczne. Biuletyn informacyjno-szkoleniowy PTP, nr 6/1987(53).
  7. MacKenzie K.R., Rozwojowa struktura systemu terapii grupowej, [w:] Bernard H.S., MacKezie K.R. (red.), Podstawy terapii grupowej, Gdańsk 2000.
  8. Melibruda J., Podyskutujmy o treningu, [w:] Nowiny psychologiczne. Biuletyn informacyjno-szkoleniowy PTP, nr 6/1987(53).
  9. Praszkier R., Różycki A., Bliskie spotkania rzecz o treningu grupowym, Warszawa 1983.
  10. Rogers C., Terapia nastawiona na klienta. Grupy spotkaniowe, Wrocław 1991.
  11. Sokół-Jedlińska J., Jedliński K., Kołodziejczyk-Stryjek A., Procesy doświadczania i zmiany na treningu interpersonalnym, [w:] Król-Fijewska (red.), Doświadczenie a psychoterapia, Warszawa 2019.
  12. Yalom I., Psychoterapia grupowa. Teoria i praktyka, Kraków 2006.
  13. Zaborowski Z., Trening interpersonalny, Wrocław 1985.